piątek, 21 lutego 2014

Kulinarne podróże - Paryż, Bagels and Brownies

Dzisiaj chcę Was pokazać nowojorski klasyk w Paryżu - bajgiel. Przyznam szczerze, że kanapki z tego pieczywa jadłam może 2-3 razy w życiu. Raz dawno temu w Berlinie i raz w Krakowie. Chyba nie zwaliły mnie z nóg, biorąc pod uwagę, że nie biegam po mieście w ich poszukiwaniu. Wiem jednak, że dużo osób się nimi zachwyca, więc kiedy Karolina zaproponowała lunch w małej bajgielowni w Paryżu, szybko zgodziłam się na tą propozycję. Do Bagels and Brownies trafiłyśmy w czwartek. Mała knajpka znajduje się blisko szkoły Karoliny, więc udałyśmy się tam po jej zajęciach. Ja akurat wróciłam z Montremarte z naszym wspólnym kolegą Marciem. Głodni ruszyliśmy na Rue Notre-Dame des Champs.


Restauracja jest dość mała. W środku nie ma dużo miejsca żeby usiąść. Jest tylko blat przy ścianie, przy którym usiądzie może 5-6 osób. Akurat trafiliśmy na spore oblężenie, więc nie załapaliśmy się na miejsca siedzące. Naszą tackę z  bajglami położyliśmy więc na wysokim krześle i stojąc wokół niego, zajadaliśmy się naszymi kanapkami. 


W menu było kilkanaście różnych kompozycji, każdy oznaczony nazwą amerykańskiego lub kanadyjskiego miasta. Fajny akcent, biorąc pod uwagę, że mekką bejgli są właśnie dwa miasta położone w tych państwach - Nowy Jork i Montreal. Do wyboru są cztery rodzaje pieczywa - klasyczny, sezam, pełnoziarnisty i mak z cebulą. Ja i Karolina zdecydowałyśmy się na Montreal (biały serek, indyk, awokado i musztarda) i San Diego (biały serek, pastrami, 2 sery, pomidor, awokado i musztarda). Za pierwszy zapłaciłyśmy 6,80 a drugi 7,80€.

Montreal

San Diego

No i muszę Wam powiedzieć, że chyba jednak zacznę biegać po tym Krakowie i szukać najlepszego bejgla. Były pyszne! Bułka była fajnie wypieczona i jeszcze podgrzana w tosterze, więc w środku mięciutka a na zewnątrz chrupiąca. Tak pieczywo smakuje najlepiej! Kanapka jest bardzo sycąca, szczególnie jak wybierze się wersję z dużą ilością składników. Spokojnie zaspakaja głód na kilka godzin.



Jak sama nazwa restauracji wskazuje do wyboru są także różne słodkości - brownnies, muffinki, donuty, pecan pie. Poustawiane są przy oknie, więc zwracają na siebie uwagę przechodniów. Wyglądały bardzo apetycznie, ale nie spróbowałam żadnego. Kanapka była mimo wszystko dość sporych rozmiarów. Bagles and Brownies bez wątpienia wylądowało na mojej paryskiej liście i myślę, że na pewno pojawię się tam jeszcze nie raz!




Bagels and Brownies
12 Rue Notre-Dame des Champs 
75006 Paris 
Metro - Saint Placide



niedziela, 16 lutego 2014

Kulinarne podróże - Paryż, L'éclair de génie

Od wtorku do soboty byłam w Paryżu. Bilety kupiłam z dnia na dzień 2 tygodnie temu, myśląc sobie, że mając świadomość wyjazdu, będę miała większą motywację, ucząc się do sesji. Cena była całkiem przystępna (400 zł w dwie strony z dużym bagażem podręcznym), więc skorzystałam. Nocowałam u mojej przyjaciółki Karoliny, która aktualnie robi swoje studia magisterskie w mieście. Jeszcze przed moim przyjazdem postanowiłyśmy, że hasłem przewodnim tych kilku dni będzie "zróbmy sobie dobrze", czyli jedzenie, jedzenie i jeszcze raz jedzenie. Jednym z miejsc, które Karolina chciała odwiedzić były "najlepsze eklerki w Paryżu" - L'éclair de génie w Marais.  Wybrałyśmy się tam w środę po południu.


W koncept store przy ulicy Pavée można kupić eklerki tylko na wynos, nie ma możliwości zjedzenia na miejscu przy kawie lub herbacie. Panie w czarnych rękawiczkach bardzo ostrożnie i dokładnie pakują w tekturowe pudełka.



Cenowo eklerki nie są najtańsze - 5/5,5 euro za sztukę. Na początku doszłyśmy do wniosku, że kupimy jeden na pół, bo jednak cena wysoka. Po kilkuminutowych oględzinach, zawęziliśmy wybór do 3-4 smaków. W końcu padło na passion-framboise (marakuja z maliną). 


Boże, jakie to było dobre! Czuję ten smak, patrząc na same zdjęcia. Eklerek kojarzył mi się zawsze z suchym ciastem i przesłodką, cukrową masą (ten smak niestety też czuję). Te były zupełnie inne! Ciasto było miękkie i soczyste, a krem marakujowy idealnie słodko-kwaśny. Już dawno nie jadłam tak dobrej rzeczy. Stwierdziłam, że teraz moje życie dzieli się na "przed eklerkiem" i "po eklerku" ;) Po zjedzeniu tego cuda w niecałą minutę, spojrzałyśmy na siebie i... kupiłyśmy następnego.


Wybrałyśmy vanille noix de pécan. Wanilia z Madagaskaru z karmelizowanymi orzechami pekan - coś niesamowitego. Zdecydowanie mój faworyt. A co do innych smaków to już wiem, że następnym razem spróbuję caramel beurre salé (karmel i solone masło).



Sklep ma w swojej ofercie też inne słodkości - pralinki, czekolady, kremy do smarowania. Patrzyłam z utęsknieniem na te kremy, ale podróżowałam tylko z bagażem podręcznym, więc nie mogłabym zabrać ich ze sobą do Polski. Ale myślę, że nie uciekną do mojej następnej wizyty :)



L'éclair de génie
14 Rue Pavée
75004 Paris
Metro - Saint Paul