piątek, 13 grudnia 2013

Thanksgiving w Paryżu

Ostatni weekend listopada spędziłam w Paryżu. W sobotę miałam okazję uczestniczyć w kolacji z okazji Święta Dziękczynienia! Wielki stół pozastawiamy wszystkimi tradycyjnym potrawami, które są spożywane przez Amerykanów tego dnia. Niektórych rzeczy nigdy w życiu nie jadłam, jak na przykład zapiekanka ze słodkich ziemniaków z pekanami. Jedzenie było przepyszne! Kuchnia amerykańska nie powinna się kojarzyć głównie z niezdrowym fast foodem i bekonem. Mają tyle świetnych (i w cale nie ociekających tłuszczem) potraw, a słynny pieczony indyk był najlepszy jaki w życiu jadłam. Podpatrzyłam kilka przepisów, więc pewnie co nieco na blogu się pojawi. Poniżej dość obszerna fotorelacja z naszego wieczoru :)


tarta z pekanami


muffinki z jagodami

szarlotka


classic green bean casserole


słynny indyk!




tarta dyniowa z syropem klonowym, bitą śmietaną i posypką z karmelizowanych pekanów


francuskie ciasto ptysiowe z czekoladą

środa, 13 listopada 2013

Chleb żytni na zakwasie i pomysł na genialną kanapkę

Mój pierwszy chleb na zakwasie! Nie pomyślałabym, że kiedyś z mojego piekarnika wyjdzie coś takiego :) Dużą zasługę miał w tym TEDxKraków, gdzie udało mi się upolować buteleczkę zakwasu w chyba pierwszym w Polsce zakwasbarze. Przepis jest autorstwa Trine Hahnemann, którą stali czytelniczy bloga (mimo wszystko mam nadzieję, że takowi istnieją) pamiętają z mojego postu na temat warsztatów chleba w Charlotte. W naszych TEDx'owych  goodybagach znalazł się m.in. przepis na chleb i paczka ziaren żyta. Na warsztatach zaopatrzyłam się także w duńską mąkę, więc mając wszystkie potrzebne składniki, nie miałam już żadnych wymówek, żeby tego chleba nie spróbować zrobić. Tak więc w zeszły piątek rozpoczęłam 30-godzinny proces pieczenia chleba. Tak, 30-godzinny. Ale spokojnie, mojej pracy było w tym dosłownie 20 minut, resztę czasu chleb stał w okolicach kaloryfera i "pracował". Myślę, że jak na pierwszy raz wyszedł całkiem niezły :) Pokazuję wam także przepis na kanapkę z chlebkiem żytnim w roli głównej z kozim serem i karmelizowaną cebulą. Czy to nie brzmi pięknie? 


Składniki:

Chleb:

3 łyżki stołowe zakwasu żytniego
625 ml letniej wody
250 g mąki żytniej
100 g mąki pszennej
1 łyżeczka soli
250 g ziaren żyta

Kanapka:

ser kozi
2 białe cebule
3 łyżki brązowego cukru
ocet balsamiczny
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Przygotowanie:

Zakwas wymieszać z 275 ml letniej wody w dużej misce. Dodać sól i dwa rodzaje mąk. Dobrze wymieszać. Przykryć materiałową ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 24 godziny. Ja trzymałam na parapecie nad kaloryferem.

Po 24 godzinach dodać ziarna żyta i pozostałe 250 ml wody. Wymieszać i przelać do prostokątnej formy o wymiarach 25x12 cm. Przykryć ściereczką i odstawić w to samo ciepłe miejsce na kolejne 6 godzin.

Po tym czasie piec w 180 stopniach C (160 z termoobiegiem) przez około 50 minut. Może się okazać, że chleb będzie gotowy szybciej. Najlepiej po 40 minutach systematycznie sprawdzać wykałaczką czy ciasto w środku jest już gotowe. Patyczek po wbiciu do chleba, powinien wyjść suchy. Można też wyciągnąć chleb z formy i postukać w jego spód - powinien wydać głuchy odgłos. Ta opcja jest do wykonania jeżeli pieczemy w formie silikonowej, bo z metalowej chleb tak łatwo nie wyjdzie.  Wyjmujemy chleb z piekarnika i studzimy przez minimum 30 minut. Nie powinno się nigdy kroić chleba, od razu po wyciągnięciu z pieca. Ciasto w tym momencie jeszcze nie jest w 100% gotowe. W czasie kiedy ostyga, tak na prawdę jeszcze pracuje i "dopieka się".


Karmelizowaną cebulę robimy tak - posiekaną cebulkę smażymy na oliwie na małym ogniu, aż całkowicie zmięknie. Przyprawiamy solą, pieprzem. Dorzucamy cukier i czekamy aż się rozpuści. Dusimy przez kilka minut. Na koniec dodajemy 1-2 łyżeczki octu balsamicznego. 

Kromkę naszego pysznego chleba żytniego smarujemy kozim serem, a na wierzch nakładamy słodką cebulkę. Do tego kieliszek czerwonego wina i żyć, nie umierać!



sobota, 9 listopada 2013

Bœuf bourguignon - wołowina po burgundzku

Wołowina po burgundzku to jedno z najbardziej znanych dań Francji. Nie wiem dlaczego, ale kuchnia francuska kojarzy mi się z czymś strasznie skomplikowanym. Co raz częściej przekonuję się, że w cale tak nie jest i że nie trzeba być bardzo doświadczonym kucharzem, aby przygotować potrawy tego kraju. Boeuf bourguignon to mięso wołowe pieczone przez kilka godzin w winnym sosie z dodatkiem cebuli, czosnku i grzybów. Jest przepyszne! Długi czas pieczenia, powoduje że większość sosu odparowuje i pozostaje niesamowicie aromatyczna, słodkawa esencja w połączeniu z miękkim, rozpadającym się mięsem. Danie można podawać w towarzystwie pieczonych ziemniaków lub makaronu. Przepis, na którym się wzorowałam pochodzi z książki Mała Paryska Kuchnia Rachel Khoo. Brytyjka postanowiła zmienić coś w swoim życiu i przeprowadziła się do Paryża, gdzie ukończyła trzymiesięczny kurs cukierniczy w słynnej szkole gastronomicznej Le Cordon Bleu. W stolicy Francji została na stałe i w międzyczasie wydała kilka książek. Jedną z nich jest właśnie Mała Paryska Kuchnia. Jest to zbiór przepisów na najbardziej znane dania francuskie z małymi, osobistymi innowacjami. Rachel można oglądać na brytyjskim BBC, gdzie prowadzi swój własny program pod tą samą nazwą co książka. Jeżeli nie odbieracie tej stacji telewizyjnej - większość odcinków jest do obejrzenia na YouTube. 


Składniki:

900 g łopatki wołowej
3 duże czerwone cebule
4 ząbki czosnku
250 g pieczarek
150 g boczniaków
500 ml wytrawnego czerwonego wina (wino powinno być na tyle dobre, żeby dało się go wypić, jeżeli nie to zapewne nie nadaje się do gotowania)
300 ml wody
2 łyżeczki przecieru pomidorowego
2-3 łyżki mąki
10 goździków
1 gałązka suszonego rozmarynu
1 gałązka suszonego tymianku
2 liście laurowe
1 łyżeczka cukru
olej słonecznikowy
sól, pieprz

Przygotowanie:

Mięso pokrój na średniej wielkości kawałki, nie tak małe jak na gulasz. Mi wyszło około 10-12. Panieruj je w mące i usmaż na oleju po 2-3 minuty z każdej strony. Wyciągnij mięso na osobny talerz. Na tym samym oleju usmaż posiekaną cebulę, obrane ząbki czosnku (całe) i pokrojone grzyby, aż się zarumienią. Ponownie dodaj mięso i smaż przez 5 minut. 

Dolej wino, wodę i przecier pomidorowy. Dorzuć goździki, rozmaryn, tymianek, liście laurowe i cukier. Dopraw solą i pieprzem. Przelej całość do żaroodpornego naczynia i piecz pod przykryciem przez 3 godziny przy 150 stopniach C (130 z termoobiegiem). Danie najlepiej przygotować na dzień lub kilka godzin przed podaniem, aby mięso mogło "się przegryźć". 






wtorek, 5 listopada 2013

Sernik z białą czekoladą

Sernik to moje ulubione ciasto. Najbardziej smakuje mi ten puszysty, kremowy i delikatny. Rodzaj zbitego twarogu też może być smaczny, ale to już zależy od dodatków i spodu. W zeszłą sobotę upiekłam wersję z białą czekoladą. Użyłam jej jako główne źródło cukru w masie serowej. Spód zrobiłam z pokruszonych herbatników z masłem i cukrem - szybki sposób na kruche ciasto. Sernik spotkał się z pozytywną reakcją, a mi osobiście też bardzo smakował. Żałuję, że nie mogłam wziąć kawałku ze sobą do Krakowa (nie przeżyłoby podróży autobusem). Ale na pewno będzie okazja, żeby i tutaj go upiec :)



Składniki

Spód:
130 g herbatników
3 łyżki masła
2 łyżki brązowego cukru

Masa:
900 g twarogu (ja użyłam Mój Ulubiony firmy Wieluń)
200 g białej czekolady
100 g sera mascarpone
3 łyżki brązowego cukru
3 jajka
1 laska wanilii
2 łyżki mąki
sok z połowy cytryny

Przygotowanie:

Nagrzej piekarnik do 160 stopni C (180 bez termoobiegu).

Pokrusz herbatniki (w melakserze lub ręcznie), a następnie połącz je ze stopionym masłem i cukrem. Ciasto powinno mieć konsystencje plastyczną, tak aby po uformowaniu z niego spodu, trzymało się razem. Okrągłą formę do ciasta natłuść masłem i oprósz mąką. Spód wyłóż herbatnikami i dociśnij. Piecz przez 10 minut, uważając aby się nie przypalił.

W robocie kuchennym na średnich obrotach miksuj przez kilka minut ser, aż będzie bardziej kremowy niż po wyciągnięciu z opakowania. Dodaj mascarpone  i dalej miksuj. 

W rondlu pogrzej wodę, a  na wierzch połóż miskę (kąpiel wodna) i w ten sposób stop czekoladę. Zmniejsz obroty miksera na  niskie. Dodaj płynną czekoladę do masy serowej i dalej mieszaj. Dodaj miąższ z wanilii, cukier, sok z cytryny i mąkę. Na końcu dodaj jajka. Całość dobrze wymieszaj (ja na tym etapie dalej używałam miksera). 

Masę wylej na gotowy spód. Piecz przy temperaturze 200 stopni C (220 bez termoobiegu). Po 15 minutach zmniejsz temperaturę do 100 stopni C (120 bez termoobiegu) i piecz przez kolejne 20 minut. Po tym czasie wyłącz piekarnik, ale nie wyciągaj jeszcze sernika. Pozostaw go przy lekko otwartych drzwiach przez 2 godziny do ostygnięcia. Wtedy sernik co prawda opadnie, ale będzie puszysty. Przy zamkniętych drzwiczkach sernik będzie wyższy, ale bardziej zbity. 

Przed podaniem oprósz cukrem pudrem. 





piątek, 1 listopada 2013

Ugryź Kraków - Edo Fusion

Lubicie kuchnię japońską i tajlandzką? Azjatyckie przysmaki nie tylko w postaci sushi? Jeżeli tak, to wpiszcie restaurację Edo Fusion na swoją listę "do zrobienia". Restauracja powstała w pierwszej kolejności jako sushi bar, ale zwiększające się zainteresowanie klientów innymi daniami kuchni azjatyckiej, skłoniło właścicieli to otworzenie drugiego miejsca. Edo podaje kuchnię fusion - połączenie smaków Azji i Europy. Restauracja znajduje się w sercu Kazimierza na ulicy Miodowej. Wystrój jest bardzo przyjemny - świetny pomysł na zagospodarowanie ścian wiszącymi doniczkami i wodospadami. 


Na przystawkę zamówiłam plastry tuńczyka marynowane w sake z kaparami i czosnkiem. Danie było ciekawe, ponieważ pojedyncze składniki nie były nadzwyczajne, ale w połączeniu smakowały bardzo dobrze.  Zamówiliśmy także tajską zupę na bazie mleka kokosowego z kurczakiem i boczniakami. Była bardzo smaczna, ale strasznie ostra. Jeżeli nie jesteście fanami pikantnych dań to poproście obsługę o zmniejszenie dawki chilli w waszej porcji. W menu przy każdej pozycji jest od jednej do trzech papryczek, co oznacza stopień ostrości potrawy, ale dla mnie osobiście nawet jednopapryczkowe danie było bardzo ostre. 



Na danie główne wybrałam kremowe curry z krewetkami, ananasem i pomidorkami koktajlowymi. Do wyboru są dwie wielkości, do każdej jest porcja ryżu. Przyznam szczerze, że jak na cenę (38 zł) porcję są dość małe. Smakowo jednak bardzo dobre. Trudno mi stwierdzić czy tak powinno smakować prawdziwe tajskie danie, bo jeszcze nie miałam okazji zwiedzić tego kraju. Subiektywnie mogę jednak powiedzieć - mi smakowało :) 


Na naszym stole pojawiło się także kampungi, czyli danie koreańskie z chrupiącego kurczaka z dipem słodko-kwaśnym oraz smażony makaron z grzybami shitake. Spróbowałam po kawałku z każdego dania i nie zwiodłam się - w szczególności kurczak był bardzo dobrze przyrządzony.  Dobra opcja dla osób, które tak jak ja lubią połączenie mięsa i słodkich sosów. 



Ogólnie Edo Fusion to moim zdaniem miejsce warte odwiedzenia.  Menu jest bardzo różnorodne. Można spróbować dań japońskich, tajlandzkich i koreańskich.  Restauracja jest połączona z sushi barem, więc można również takie smakołyki zamówić. Jeżeli jesteście zainteresowani nowymi smakami, może lekko znudzeni wszechobecną kuchnią włoską, wybierzcie się na Miodową po nowe doznania kulinarne.



Edo Fusion
Miodowa 8
31-055 Kraków 


niedziela, 27 października 2013

Warsztaty pieczenia chleba w Charlotte i kulinarna strona TEDxKraków

Za mną bardzo kreatywny weekend! W piątek miałam okazję uczestniczyć w TEDxKraków. Była to moja pierwsza konferencja i muszę powiedzieć, że jestem zachwycona całym przedsięwzięciem. Cały dzień spędzony z niezwykłymi ludźmi, którzy odważyli się pójść drogą "niemainstreamową" i robią w życiu to, co na prawdę chcą. Jeżeli będziecie mieli kiedyś okazję wziąć udział w wydarzeniu TED albo TEDx to nie zastanawiajcie się dwa razy!


Jako że An Extraordinary Place jest blogiem kulinarnym to oczywiście chcę Wam pokazać kulinarną odsłonę TEDx. Jedną z prelegentek była Trine Hahnemann - szef kuchni z Kopenhagi, która specjalizuje się w tradycyjnej nordyckiej kuchni. Swoje wystąpienie poświęciła żytniemu chlebowi na zakwasie i jego prozdrowotnych właściwościach. Jednym z haseł Trine jest - "Nie mówię o jedzeniu, nie serwując go". Dlatego mieliśmy okazję spróbować jej kulinarnego kunsztu podczas obiadu. Lunch był typowo duński. Kromki żytniego chleba, na które nakłada się różne dodatki. Do wyboru były marynowane śledzie (hit całej konferencji), pieczone ziemniaki z cebulą (chleb z ziemniakiem - zadziwiająco dobre połączenie), buraki, brokuły, kilka sałatek, pieczona szynka, deska serów, domowy majonez i razowa focaccia. 





Jak się pewnie domyślacie, jedzenie było pyszne! Idealny przykład na to, że mając dobrej jakości produkty można zamienić proste dania w kulinarne perełki. Kanapki - jedna z najprostszych rzeczy na świecie, a taki zachwyt wśród uczestników. To chyba świadczy o nadzwyczajności Trine i jej zespołu :)

TEDxKraków trwał tylko jeden dzień, ale w ramach imprezy towarzyszącej Maker Weekend, przez sobotę i niedzielę organizowane były różne warsztaty pod hasłem "MAKE". Ja miałam ogromne szczęście, załapując się na warsztaty pieczenia chleba w Charlotte. Były prowadzone przez samą Trine Hahnemann! Podczas trzech godzin upiekliśmy kilkadziesiąt bochenków chleba pszenno-razowego, które oczywiście mogliśmy zabrać ze sobą do domu. Tematyka pieczenia chleba zawsze mnie intrygowała, więc warsztaty były dla mnie bardzo fascynujące i pouczające. Pieczenia chleba nie jest trudne, trzeba mieć tylko odpowiednie wyczucie (podobno tajemnica tkwi w ludzkich dłoniach). Chleb jest jak dziecko - potrzebuje ciepła i miłości. Wtedy zawsze wyjdzie :)



Pracowaliśmy przy użyciu dwóch duńskich mąk - drobno mielona pszenna i razowa. Pochodzą z ekologicznego młyna w okolicach Kopenhagi. Przyznam szczerze, że nie jestem zbyt doświadczoną piekarką, więc nie jestem w stanie stwierdzić czy bardzo różniły się od polskich odpowiedników. 


Pracowaliśmy w parach. Każda dwójka miała przygotować dwa małe (około półkilogramowe) bochenki chleba. Kawiarnia Charlotte na Placu Szczepańskim udostępniła nam przestrzeń do pracy i piece z prawdziwego zdarzenia. W czasie kiedy chleb wyrastał, Trine przeprowadziła mały wykład na temat kultury pieczenia w krajach skandynawskich.


Trine pokazuje jak ugniatać ciasto




Podczas pieczenia chleba Charlotte poczęstowało nas winem i innymi napojami. Można było porozmawiać z Trine i jej zespołem, zadawać pytania i dowiedzieć się wszystkiego, co o chlebie warto wiedzieć. Przepisu i wszystkich ważnych wskazówek, o których się dowiedziałam, możecie  spodziewać się na blogu w najbliższym czasie.


Mój :)

piątek, 18 października 2013

Marynowane przekąski - antipasti marinati

Przepis i zdjęcia pochodzą jeszcze z wakacji. Biorąc pod uwagę pogodę za oknem, miło przypomnieć sobie ciepłe wieczory i przede wszystkim smaki lata - papryka, bakłażan, cukinia... Przystawki są idealne na przyjęcia lub jako małe co nieco między posiłkami. Przepis można modyfikować i wybierać inne nadzienia - różne sery, wędliny, pasty. Granicą jest nasza wyobraźnia :)

ROLADKI PAPRYKOWE Z MOZZARELLI I PESTO

Składniki:

2 duże czerwone papryki
150 g sera mozzarella
liście bazylii (tyle ile wyjdzie nam roladek)
pesto genovese (ja użyłam kupionego)
oliwa z oliwek
sól, pieprz
wykałaczki

Przygotowanie:

Każdą paprykę pokrój na sześć części. Skórkę nakłuj widelcem. Ułóż w żaroodpornym naczyniu i przykryj folią aluminiową. Piecz w piekarniku w temperaturze 180 stopni (160 stopni z termoobiegiem) aż papryka zmięknie, a skórkę będzie można z łatwością  ściągnąć (około 40-50 minut). 

Pozbaw paprykę skórki. Na każdym kawałku ułóż plaster mozzarelli, listek bazylii i niewielką ilość pesto. Całość zawiń i przebij wykałaczką, tak aby trzymała roladkę. Pesto wyłóż w szklanym naczyniu i poukładaj na nim gotowe roladki. Skrop oliwą z oliwek. Posyp solą i pieprzem. Pozostaw na kilka godzin do marynowania. 



GRILLOWANY BAKŁAŻAN Z SEREM FETA

Składniki:

1 duży bakłażan
100 g sera feta
sok z połowy cytryny
oliwa z oliwek
sól, pieprz

Przygotowanie:

Bakłażana pokrój wzdłuż na cienkie plastry o grubości maksymalnie 0,5 cm. Każdy plasterek posmaruj oliwą z oliwek i przysmażaj przez chwilę na patelni grillowej, aż bakłażan zmięknie. Na każdym kawałku połóż cienki prostokąt fety i zawiń w roladkę. Ruloniki ciasno poukładaj w szklanym naczyniu. Sok z cytryny zmieszaj z 2-3 łyżkami oliwy z oliwek, solą i pieprzem. Roladki polej sosem i odstaw na kilka godzin do marynowania. 



CUKINIE MARYNOWANE W CYTRYNIE

Składniki:

1 średniej wielkości cukinia
sok z połowy cytryny
2 łyżki startego parmezanu
oliwa z oliwek

Przygotowanie:

Cukinię pokrój na cienkie plasterki. Posmaruj je oliwą z oliwek i przysmaż na patelni grillowej. W misce połącz sok z cytryny, oliwę z oliwek i parmezan. Dodaj plasterki cukinii i dobrze wymieszaj. Odstaw na kilka godzin do marynowania.